Blog o życiu,pasjach,marzeniach,codzienności...o mojej małej kochanej rodzince,o moich synkach Olivierku i Filipku którymi kocham się zajmować.W blogu podpowiadam przyszłym i młodym mamą wszystko co przydaje się w opiece nad dzieckiem.To nie poradnik...to moje życie...
czwartek, 17 grudnia 2015
Napady złości ...nasz sposób na radzenie sobie z nerwami u dzieci
Dzisiejszy post nie jest łatwym tematem dla rodziców a także dla osób które zajmują się dziećmi. Złość i nerwy które pokazują Nam dzieci jest dla nas przykre i stresujące a czasem nawet czujemy zakłopotanie i niepewnosc dotyczące tego jak się zachować w takiej sytuacji.
W dzisiejszym poscie chciałabym się podzielić z Wami moim sposobem na napady złości u moich dzieci.
Ci z Was którzy mnie już trochę znają wiedzą o tym że nie jestem ekspertem czy kims w takim rodzaju...jestem mamą od czterech lat,bardzo kocham moje dzieci i staram się jak tylko mogę aby im we wszystkim pomóc, ale także nauczyć ich samodzielności.
Nikt nie lubi się denerwować, ale niestety sa sytuacje w zyciu kiedy najchętniej stanelibysmy na srodku pokoju i zaczęli wrzeszczeć. Ja z natury jestem dosc nerwowa osoba chociaż staram sie caly czas pracowac nad soba i musze przyznac ze dzieci bardzo mi w tym pomagaja ,bo przy nich trzeba miec duzo cierpliwosci oraz czesto policzyc do 10 albo i do 100 ;)
Moim zdaniem aby znalesc jakieś rozwiązanie na złosc i nerwy u dziecka, trzeba sie zastanowić nad tym dlaczego sie tak denerwuje co powoduje u naszego dziecka taki stres i poklady złości?Nam dorosłym jest ciezko uporac sie z własnymi nerwami a zyjemy juz troszke na tym swiecie, więc jak ciezko musi byc naszym dzieciom dla których takie negatywne uczucie jest czyms obcym,czymś nowym.
W Naszym przypadku bardziej chodzi o Olivierka (4 latka) niz Filipka (2,5 latka)chociaż i on tez pokazuje swoje rozki, ale jest młodszy i łatwiej odwrocic jego uwage. Długo sie zastanawiałam nad tym jak pomóc Olemu w takich sytuacjach kiedy nagle dostaje napad złości bo np. nie potrafił sobie poradzić z ułożeniem klocków a taki sposób jaki chciał. W takim momencie potrafił rzucić klotkami krzyczec i płakac. Kiedy próbowałam znaleśc jakiegoś rozwiązania na róznych forach dużo osób pisało ze powinno sie dziecko zostawic aby sie samo uspokoiło i uporało z problemem, jeszcze inni pisali zeby rozwiazac problem za dziecko i bedzie spokój, ale najgorszym rozwiązaniem z jakim sie spotkałam to kazać dziecku posprzatac klocki i ukarac np. 5 min. pobytem w kącie!
Nie znalałam nic co by mi sie spodobało wiec postanowiłam sie zastanowic co mi samej pomaga w takich sytuacjach. Od początku staramy się bardzo duzo rozmawiać z naszymi dziecmi i tłumaczyc im wszystko.
A wiec przede wszystkim trzeba z dzieckiem porozmawiac i probowac rozwiazac problem, ale tutaj właśnie pojawia sie ta trudnośc- jak porozmawiac z dzieckiem który ma atak histerii złości itp. ?
i własnie w jednej z takich sytuacji wpadłm na pomysł, który bardzo nam sie spodobał i dziala nie tylko u moich dzieci ale także u nas:)
Gdy Oli lub Filipek wpada w złośc zaczyna krzyczec i kopac itp. Ja lub mój mąz w tym momencie kucamy( aby byc na wysokości dziecka) rozkładamy ramiona i mówimy " choć szybciutko do mamy (taty) i mocno przytul sie!, tak mocno jak mocno jesteś zły, jak mocno czujesz zlośc"Synus na poczatku patrzył na mnie zdziwiony a po chwili przybiegł mocno sie wtulil we mnie i sciskal mnie mocno a ja mu jeszcze powtarzałam " jeszcze mocniej tyle ile masz sil" W moich (męza) ramionach chłopcy sie uspakajają i w tedy przychodzi czas na rozmowę oraz rozwiązanie problemu. Wazna rzecza jest aby wytłumaczyc dziecku co sie tak własciwie stało? dlaczego tak jest że człowiek sie denerwuje i że jest to całkowicie normalne że cos takiego sie pojawia i ze my dorosli tez tak mamy. Trzeba rowniez podkreslic ze to ze mamy takie napady złosci nieusprawiedliwiaja naszych zachowan (np. bylem zly dlatego udezylem brata) trzeba podpowiedziec jak moze wyłdowac swoja złosc np. boksujac w poduszke lub zaspiewac piosenke albo własnie sposob ktory u nas doskonale sie sprawdzil wtulic sie w mame lub tate.
Po wprowadzeniu tego sposobu do Naszego domu nie mamy juz problemu z uspokajaniem chłopcow , a co wiecej chlopcy podchwycili pomysl i gdy widza ( dzieci czuja absolutnie wszystko, nawet jesli probujemy cos ukryc) ze ja lub mąz jestesmy zdenerwowani podchodza do Nas przytulaja nas i mówia te same słowa " przytul sie mocno" Czy po takim zachowaniu ze strony waszych dzieci przeszłaby Wam złość? Bo na mnie to działa jak zaklęcie i wiem ze nie ma powodow sie denerwowac bo JESTEM NAJSZESLIWSZA MAMA NA ZIEMI:) Kocham moje dzieci i jestem przeszczesliwa ze znalazlam rozwiazanie na te przykre sytuacje. Mam nadzieje ze jesli szukacie sposobu na ukojenie nerwow swoich pociech to moja metoda Wam pomoże,a moze macie inne sposoby- jesli tak to koniecznie napiszcze jak sobie radzicie w takich sytuacjach.Bo tak naprawde najwazniejsze jest to abysmy wszystcy byli szcesliwi i sie denerwowali jak najmniej:)
Pozdrawiam cieplutko:)
-MariGold-
piątek, 20 marca 2015
Owsiane cisteczka
- 2 szklanki płatków owsianych
- półtorej szklanki mąki
- 2 jajka
- 1/2 szklanki cukru (najlepiej brązowego, ale niekoniecznie)
- 100 g roztopionego masła
- pół łyżeczki proszku do pieczenia
- rodzynki, posiekane orzechy, żurawina , migdały, słonecznik itp.( dwie, trzy duże garście)
- ew. gruby, zwykły lub brązowy cukier do posypania wierzchu ciastek
środa, 18 marca 2015
Ach ta wiosna!
Ostatnio przypadkowo znalazlam cos co pomoze mi jeszcze bardziej poczuc nadchodzaca pore roku :)
niedziela, 25 stycznia 2015
Male znaki wiosny...
Hehe co prawda zima astronomiczna jeszczw trwa ale przez to co widac za oknem juz wygladam wiosny:)
A tutaj moja malutka namiastka wiosny :)
wtorek, 20 stycznia 2015
Marigoldpl Rodzinnie...
poniedziałek, 19 stycznia 2015
Gadzet nie tylko dla zabieganych
Hej dzisiaj chcialam Wam pokazac maly gadzet ktory ostatnio zakupilam a juz dosyc dlugo na niego spogladalam.
Jest to butelka-bidon-saszetka na wode :) nie zupelnie wiem jak to nazwac ;)
W kazdym badz razie gadzet bardzo przydatny przynajmniej dla mnie. Za bidpn zaplacilam ok.£1 w Home Bargins. Co mi sie podoba to to ze jest lekki , ma karabinczyk dzirki ktoremu mozemy ja przymocowac wszedzie i dzieki temu zaoszczedzimy miejsca w np. torebce. Gdy oproznimy juz zawartosc butelke mozemy zwyczajnie "zwinac" w rulonik i schowac nawet do kieszeni :) oczywiscie wazna rzecza jest tez to ze oszczedzamy pieniadze poniewaz mozemy ja napelnic woda z domu i nie musimy kupowac 0,5l butelek z woda.